Istnieć – to znaczy dialogowo obcować z kimś (…) tylko w obcowaniu, we wzajemnym oddziaływaniu (…) odsłania się człowiek w człowieku – wobec siebie i wobec innych.
(M. Bachtin, 1970, s.380)
Zastanawiające jest, jak kobieta zachowuje się będąc w związku, jak przeżywa emocje, jak reaguje i dlaczego właśnie tak, a nie inaczej.
Dominuje obecnie pogląd, że w związku to kobieta jest ekspertem od relacji, to ona zarządza bankiem uczuć i oczekuje wyznań od niezbyt skorego do wynurzeń partnera. I chociaż często pogląd ten urzeczywistnia się w życiu, to jednak nie stanowi reguły. Wiele zależy od tego, co było na początku…
Dawno dawno temu…
Co łączy kobietę i mężczyznę?
Od wieków ludzie zastanawiają się, czy tych dwoje może być dobrymi kolegami, czy możliwa jest między nimi przyjaźń, czy istnieje prawdziwa miłość?
Niezależnie od typu relacji, aby mogła ona zaistnieć oboje muszą być zdolni do tworzenia prawidłowych więzi. Tej podstawowej umiejętności nie zdobywa się wkraczając w dorosłość, nie można też nauczyć się jej na żadnym kursie.
U podstaw zjawiska leżą wczesnodziecięce relacje z opiekunami, dlatego tak trudno jest dorosłym przeżywającym kryzys w małżeństwie odnaleźć przyczyny problemu, którego początki mogą sięgać okresu kilku miesięcy.
Kształtujące się we wczesnych relacjach społecznych sposoby regulacji emocji i przekonania dotyczące siebie i świata zewnętrznego pozwalają zrozumieć pojawiające się w późniejszych okresach życia nieprawidłowości przywiązania.
Mówi się, że zakochani „nawet w sypialni nie są sami”. W każdej chwili wspólnego życia towarzyszą im ważne dla nich osoby – przede wszystkim rodzice. To właśnie oni uczą miłości, otaczając nią swoje dzieci od dnia narodzin.
Oczywiście „nauka” nie jest tak prosta jak mogłoby się wydawać, ponieważ „na to, jakie doświadczenia stały się naszym udziałem w dzieciństwie, wpływają wczesne doświadczenia naszych rodziców. Linię osobistej historii miłości każdego człowieka można prowadzić do kilku pokoleń wstecz” (Król-Kuczkowska, 2005).
Dziecko żyje w pewnym kontekście, doświadcza szczególnej indywidualnej (ze względu na niepowtarzalność sytuacji i osobowość jego rodziców) opieki.
Wczesny rozwój społeczny pozostaje pod silnym wpływem postaw rodziców dotyczących wychowywania (Haith, Miller i Vasta, 2004). Dziecko „nasiąka” klimatem swojego otoczenia, relacje z opiekunami uważa za uniwersalny wzór relacji z wszystkimi ludźmi, kształtuje sposoby zachowania, które uważa za przybliżającego je do osiągania bliskości z opiekunem (Cassidy i Shaver, 1999).
Zatem już niemowlę konstruuje okulary, przez które jako dorosły będzie obserwowało siebie i świat, a dziecko do ok. trzeciego roku życia dysponuje już stałą więzią, umożliwiającą mu bycie człowiekiem, czyli osobą zdolną do nawiązywania relacji uczuciowych z innymi.
Kilka słów teorii
Chociaż w artykule zamierzam skoncentrować się na przeżyciach kobiety w związku, to pewne elementy nawiązywania więzi (zwłaszcza w tych pierwszych miesiącach życia) są podobne u obu płci.
O roli wczesnodziecięcych doświadczeń pisał John Bowlby (za: Cassidy i Shaver, 1999) – twórca teorii przywiązania.
Według niego ta zadziwiająco silna więź – widoczna szczególnie wtedy, gdy jest zrywana – jest biologicznie uwarunkowanym pragnieniem bliskości, a nie skutkiem skojarzeniowego procesu uczenia się. Teoretycy psychoanalizy i pragmatu uczenia się postulowali, że przyjemność doświadczana podczas zaspokajania popędu głodu (karmienie piersią) zaczyna być kojarzona z obecnością matki.
Bowlby zdecydowanie sprzeciwia się temu poglądowi. Jego zdaniem dzieci przywiązują się do swoich matek niezależnie od tego czy zaspokajają one ich potrzeby fizjologiczne, czy wręcz przeciwnie – krzywdzą je.
Zachowania przywiązaniowe zorganizowane są w „behawioralny system przywiązania”, umożliwiający jednostce elastyczne reagowanie na zmiany w otoczeniu podczas prób osiągnięcia określonego celu.
System ten jest stale aktywny (na różnych poziomach aktywacji), a jego główną funkcją staje się utrzymanie bliskości do matki, a w przyszłości do wszystkich ważnych osób, ponieważ teoria przywiązania Bowlby’ego odnosi się do całego życia jednostki.
Więź przywiązaniowa istnieje stale, niezależnie od obecności zachowań przywiązaniowych, które rzadko kiedy bywają hamowane. Umieszczona poniżej tabela prezentuje zachowania podejmowane w celu uzyskania bliskości z figurą przywiązania we wczesnym dzieciństwie i analogiczne w dorosłości.
Lista zachowań w relacji przywiązania między matką i dzieckiem | Lista zachowań w relacji przywiązania między dwojgiem kochanków |
Płacz (skuteczny w regulowaniu emocji) | Płacz, przedstawianie swego złego losu, narzekanie, „osoba cierpiąca” (sposoby na zdobycie zainteresowania i współczucia) |
Wokalizacja | Rozmowa, krzyk |
Podążanie za | Podążanie wzrokiem, obserwowanie, spoglądanie na siebie, współdziałanie |
Uśmiech | W zależności od sytuacji i intencji, np. uśmiech uwodzicielski, uśmiech serdeczny, szczery śmiech |
Przywieranie | Wtulanie się |
Eksploracja w bezpiecznej odległości od matki | Niektóre kobiety relacjonują, że potrafią spokojnie pracować, wiedząc jedynie, że ich partner przebywa w tym samym pomieszczeniu. Generalnie jednak chodzi o pewność, jaką daje świadomość „posiadania” kogoś bliskiego, niezawodnego, do kogo w każdej chwili w razie problemów można się zwrócić |
Podnoszenie ramion na powitanie matki | Zachowanie, które utrwaliło się i występuje w wielu kulturach. Nie tylko na powitanie, również w tańcu kobiety opierają ramiona na mężczyznach |
Ssanie | Branie, dzielenie się czasem, przedmiotami, radami |
Źródło: opracowanie własne.
Doświadczenia w relacji z figurą przywiązania zostają uwewnętrznione i funkcjonują jako Wewnętrzne Modele Operacyjne (umysłowe reprezentacje figury przywiązania, self oraz otoczenia). Służą one regulacji, interpretacji i przewidywaniu zachowań, myśli i uczuć zarówno figury przywiązania jak i self (Czub, 2006).
Ludzie korzystają z nich, kiedy decydują, jakiego zachowania przywiązaniowego użyć w określonej sytuacji i wobec określonej osoby, aby uzyskać bliskość bądź akceptację.
Dzięki nim posiadają informacje (subiektywne) o zasadach funkcjonowania świata, oczekiwaniach innych wobec nich, ich umiejętnościach, możliwościach, o ich miejscu w relacji, o tym, co powinni a czego im nie wolno. Wchodzą w związki, budując nowe doświadczenia tak, aby były one zgodne ze sprawdzonymi, „niezawodnymi ustaleniami” z przeszłości (Czub, 2006).
Style przywiązania
Crittenden (1997) nie uwzględnia dezorganizacji zachowań przywiązaniowych. Twierdzi, że dzieci zawsze stosują jakieś strategie. Dopiero ich nadmierne nasilenie uznać można za nienaturalny przejaw zachowania.
Wyróżnia ona trzy wzorce przywiązania, charakterystyczne dla wieku przedszkolnego:
- strategia zrównoważona (styl bezpieczny),
- strategia zniewalania (styl ambiwalentny),
- strategia obronna (styl unikający).
W dodatku spotykamy również dzieci używające selektywnie w zależności od zachowania opiekuna strategię obronną i zniewalającą. Bowlby (za: Cassidy i Shaver, 1999) również wyróżnił trzy podstawowe style przywiązania, które przesądzają o jakości relacji wśród dorosłych.
1. Jestem kochana, więc kocham…
Dzieci bezpiecznie przywiązane odbierają figurę przywiązania jako dostępną, responsywną w razie potrzeby, doświadczają bliskiej i przewidywalnej więzi.
W dorosłości kobiety takie kreują „życzliwą” rzeczywistość, potrafią zaufać partnerowi, wierzą we własną wartość. Są też spokojne, nawet jeśli nie osiągają tego, czego chcą.
W bliskich związkach czują się bezpieczne, potrafią budować relacje zachowując jednocześnie swoją odrębność. Bardzo rzadko martwią się o to, że będą porzucone lub, że inni ludzi zanadto się do nich zbliżą. Ważne więzi zazwyczaj kojarzą im się ze szczęściem, przyjaźnią oraz zaufaniem (Król-Kuczkowska, 2005).
2. Będę milutka, tylko mnie kochaj
Drugi styl przywiązania to przywiązanie unikające. W tej sytuacji mogło wystąpić obronne wyłączenie przywiązania.
Prawdopodobnie miała miejsce jedna z dwóch (lub obie) sytuacji: 1) przerażenie figury przywiązania (opiekuna), które ma wpływ na niemowlę lub 2) przerażenie dziecka (skierowane świadomie lub nieświadomie). Dziecko żyło w strachu i doświadczało siebie jako bezsilnego.
Ponieważ opiekun był niedostępny, karał za okazywanie uczuć i odrzucał dążenia dziewczynki do bliskości, zaprzestała ona wyrażania swoich emocji i poszukiwania wsparcia.
Dorosła kobieta pozytywnie reaguje na nowe znajomości, ale w relacji z partnerem wystrzega się okazywania negatywnych emocji (często też emocji w ogóle), aby unikać doświadczeń odrzucenia.
Manifestuje pozorną niezależność emocjonalną, po kłótni z ukochanym raczej nie płacze, bo jej umysłowe reprezentacje figury przywiązania „podpowiadają”, że łzy nigdy nie były skutecznym sposobem okazania uczuć i odzyskania bliskości. Aby nie konfrontować się z kolejnym odrzuceniem, lepiej jest samemu nie okazywać bliskości i nie oczekiwać jej też od innych.
Dla partnera sytuacje takie mogą być zupełnie niezrozumiałe, może on odbierać je jako brak zaangażowania i obojętność. Z tego powodu czuje się samotny w relacji, a wszystkie próby zmierzające do bycia bliżej wywołują u partnerki lęk albo irytację.
Problemem poruszanym w tym opracowaniu są relacje kobiet, jednak zaznaczyć trzeba, że według badań psycholożki Anny Król-Kuczkowskiej, przeprowadzonych w 2001 roku, styl unikający częściej reprezentują mężczyźni (Król-Kuczkowska, 2005).
Z ich relacji wynika, że często nie potrafią oni sprostać uczuciowym oczekiwaniom swoich partnerek oraz mają trudności w rozumieniu ich. To, co mogą zrobić, aby czuć się bezpiecznie to kontrolowanie bliskości i utrzymywanie jej na niskim poziomie.
Istnieją w tej sytuacji dwie drogi do wyboru: unikanie uczuciowości i izolacja od partnerki, i/lub nawiązywanie romansów, które zazwyczaj nie wymagają zobowiązań, deklaracji czy manifestowania uczuć.
Sposoby utrzymywania bliskości u dorosłych ze wzorcem unikającym przybierają formę specyficznych relacji, których przejawem może stać się nadmierna opiekuńczość względem partnera oraz spostrzeganie świata z perspektywy osoby zrównoważonej, czuwającej nad wszystkim.
W funkcjonowaniu takich kobiet dostrzegalna staje się również samowystarczalność (np. brak próśb, domagania się, oczekiwania, że coś się należy, często też unikanie wyrażania swojej opinii, lęk przed reakcją partnera) i nadmierna kontrola, która powoduje problemy ze spontanicznym zachowaniem.
Ekspresja emocji
Crittenden (1997) twierdzi, że w przypadku, gdy opiekunowie pozostają wycofani, a zatem psychologicznie niedostępni, dzieci uczą się używać fałszywych uczuć pozytywnych, aby zdobyć uwagę, nie stawiając żadnych żądań, które w ich mniemaniu mogłyby spowodować dalsze (psychologiczne) wycofanie się rodzica.
(fot.)
Kobiety wychowywane w takiej atmosferze fałszują wyrażane uczucia, czują się nieszczęśliwe i zagubione, mimo, że w ich ekspresji widoczne jest zadowolenie. W konsekwencji często nie uświadamiają sobie autentycznych emocji (m.in. złości i agresji, które przenosi potem na innych).
Stany negatywne nie znikają, istnieją nadal, ale nie docierają do świadomości. W zamian pojawiają się pozytywne uczucia, dające rodzaj gratyfikacji.
Aspekty osobowości
Fałszowanie emocji przyczynia się do budowy nierealnego (narcystycznego) „ja”. Bywa, że kobieta prowadzi wtedy dziwny rodzaj dyskursu, wewnętrznego dialogu, nawiązując do obrazu „ja”.
Narcystyczne self, nieadekwatnie wyolbrzymiony obraz siebie uwidacznia się także w sprowadzaniu innych ludzi do niższej pozycji.
Kobieta z unikającym stylem przywiązania tworzy podwójny świat, dlatego inaczej zachowuje się przy partnerze, a inaczej wśród innych ludzi. W domu jest cicha, spokojna, nadmiernie opiekuńcza, a na zewnątrz nie przestrzega zasad, nie trzyma się ograniczeń, bo jest „wielka” w swoim mniemaniu.
Zgodnie z tym, co pisze Karen Horney (1993), fałszywe „ja” zaklasyfikować można jako wyidealizowany obraz siebie. Obraz ten ma wartość subiektywną, służy jako spoiwo utrzymujące podzieloną jednostkę, pełni funkcję obronną. Wyidealizowany obraz sprowadza się do negowania istnienia konfliktów, musi być więc trwały i mocny (Horney, 1994).
Izolowanie uczuć
3. Bo jak nie, to odejdę… albo przytul mnie
Trzecim stylem przywiązania jest styl ambiwalentny i dotyczy przede wszystkim kobiet, które w dzieciństwie doświadczały chaotycznej, niespójnej, nieadekwatnej opieki. Raz czuły się kochane, innym razem zupełnie niepotrzebne.
Dotyczy to momentów w których dziewczynki zmieniają swoją sytuację z niemożności przewidywania zachowań rodzica w sytuację, w której rodzic nie może przewidzieć zachowania swojego dziecka. Rodzice w poczuciu uwikłania i frustracji dokonują wielu prób wywikłania się z tej sytuacji stosując fałszywe przekonania.
Oznacza to, że zachowują się w taki sposób, który wprowadza dziecko w błąd w zakresie odczytywania ich intencji. Jeśli chcą zrobić coś, co sprawi dziecku przykrość wprowadzają je w błąd, przekonując, że zrobią coś, czego ono chce (Crittenden, 1997).
W okresie dorosłości kobiety wychowywane w ten sposób, aby zwiększyć przewidywalność zachowań partnera stosują strategię zniewalania. „Zastraszają” go manifestując różnego rodzaju groźby. Bywa, że zachowują się wręcz agresywnie, oczekując, że dzięki temu partner zareaguje.
Choć nie jest to dobra strategia dla tworzenia i podtrzymywania związku, to jednak dla nich dosyć skuteczna, ponieważ redukuje problem niedostępności partnera.
Z drugiej strony zachowanie kobiety może nie być zrozumiałe dla partnera, dlatego częstą jego reakcją jest złość. W tym momencie kobieta „włącza” zachowania uległe, aby bronić swojej pozycji w sporach o dominację.
Są to sprawdzone ewolucyjnie przez ssaki sposoby powstrzymywania agresji innych, popularne oczywiście u ludzi (np. odkrywanie brzucha przez nastolatki (nie tylko) i szyi (bywa stosowane w celu uwodzenia partnera)), zdobywania opieki (np. przelotny kontakt wzrokowy i otwarte usta przy schowanych zębach).
Sygnały te (doskonale parodiowane przez aktorki amerykańskich komedii) pozwalają na przemianę gniewu partnera na zachowania opiekuńcze.
Poniżej przedstawiono (schemat 1) kolejne kroki procesu regulacji bliskości u osoby z ambiwalentnym stylem przywiązania.
Reakcje i zachowania kobiety i mężczyzny zaznaczono kolorami według legendy (schemat dotyczy ambiwalentnej kobiety, ale równie dobrze można by odwrócić kolory, ponieważ nie przeprowadzono obecnie badań, które wskazywałyby na zróżnicowanie występowania tego wzoru ze względu na płeć).
Jednak wpływ kultury i socjalizacji w okresie dzieciństwa powoduje, że dorośli mężczyźni stosują częściej zachowania zastraszające/dominujące (1), a kobiety uległe/rozbrajające (2).
Zachowania te są dyskretne, ale często jedno z nich zaczyna dominować. Kobieta, która posługuje się nimi najczęściej nie zdaje sobie sprawy z mechanizmu, w jaki się układają, a nawet jeśli uświadamia sobie ten proces, to zahamowanie go nie jest rzeczą prostą.
Kobieta reprezentująca styl ambiwalentny:
- posiada umysłową reprezentację siebie jako osoby pełnej wątpliwości;
- ma małe poczucie własnej wartości;
- zakochuje się łatwo, ale powierzchownie;
- postrzega inne osoby jako niechętne bliskości i deklaracjom;
- doznaje burzliwych i skrajnych emocji takich jak: obsesyjność, zazdrość, życie w ciągłym lęku przed porzuceniem i opuszczeniem, nieufności do innych osób i do siebie (na podstawie: Król-Kuczkowska, 2005).
Zazdrość
(fot.)
Zazdrość wraz z nieufnością stanowią naturalne mechanizmy obronne związku. Mało jest małżeństw, które pozostawałyby wolne od tych uczuć. Warto jednak świadomie tamować irracjonalną zazdrość, opartą nie tyle na faktach, ile na fantazjach i błędnych interpretacjach. Konfrontowanie się z przeszłością partnera nie ma bowiem większego sensu. Nawet, jeśli wspomnienia mają ciepły charakter, to trzeba pamiętać, że z upływem czasu dochodzi do idealizacji rzeczywistości, co sprawia, iż wydają się piękne (Kaczyńska-Maciejowska, 2003).
W przypadku kobiet o ambiwalentnym wzorcu przywiązania zazdrość nie jest jedynie przejawem słabości. Jej korzenie sięgają głębiej i wynikają z przeniesienia wcześniejszych doświadczeń braku pewności, co do uczuć figury przywiązania, która nie zachowywała się jednoznacznie („wewnętrzne modele operacyjne”, za: Cassidy i Shaver, 1999).
Zazdrość ta czyni kobiety nieszczęśliwymi, odbiera radość życia, skłania do ciągłej czujności, prowadzi do rozpaczy i zachowań, których potem żałują. Mimo to powtarzają swoje błędy, bo zazdrość wymyka się spod kontroli i rządzi nimi (nie mówiąc o skrajnych sytuacjach, takich jak upokorzenia, samobójstwa czy zabójstwa).
Pragnienie zagarnięcia bliskiego człowieka
W „zdrowym” związku każdy z partnerów wytycza wewnętrzne granice, aby nie zatracić własnej tożsamości.
Kobiety z ambiwalentnym stylem przywiązania mylą miłość i intymność z wchłonięciem „ja”, emocjonalnym zagarnięciem partnera (na podstawie: Król-Kuczkowska, 2005). Oczekują od niego nieustannego i bezwarunkowego uznania oraz ciągłej uwagi, serdeczności i troski, spełniania wszystkich swych oczekiwań. Oczekiwania te są zazwyczaj nierealistyczne, a zbudowany na nich związek ma toksyczny charakter.
Silne wahania nastroju
W ambiwalentnym stylu funkcjonowania kobiet w związku obserwowalna jest także huśtawka emocjonalna. Jej zasadniczym przejawem staje się ciągła rywalizacja między partnerami oraz dokonywanie permanentnych prób sił.
Oczywistym jest, że w takiej atmosferze trudno jest tworzyć wspólnotę, pielęgnować prawdziwą bliskość, poczucie bezpieczeństwa i stałości. Taki styl funkcjonowania ogranicza także gotowość do zaufania oraz współpracy między kobietą a jej partnerem.
Zwiększa się natomiast wzajemna podejrzliwość, złośliwość, nieustępliwość czy niezdrowa rywalizacja.
Zakończenie
Dla większości ludzi miłość jest czymś najważniejszym w życiu (przynajmniej na to wskazują sondaże). Ludzie ważni w naszym życiu nie tylko pełnią pewne role (rodzica, partnera seksualnego), ale stają się niepowtarzalnymi jednostkami.
Rodzice są dla nas nie tylko opiekunami, to nasza konkretna matka i konkretny ojciec. Nasze dzieci to nie tylko potomstwo, którym trzeba się opiekować, to obdarzane silnymi uczuciami i przywiązaniem jednostki.
Podobnie jest w przypadku partnerów seksualnych, bo choć czasem możemy pójść za echem stylu życia seksualnego szympansów, pragnąc jedynie kogoś miłego do kopulacji, jest w nas także tęsknota za kimś specjalnym, tą jedyną osobą.
Nasza miłość do wyjątkowych innych czyni nas oczywiście podatnymi na zranienie. Zakochanie się jest jednak doniosłe, ponieważ konkretna osoba zostaje przez nas wybrana do partnerstwa na całe życie (Jenkins i Oatley, 2003).
Wczesne relacje i ukształtowanie Wewnętrznego Modelu Funkcjonowania wpływają na całe życie.
Jeżeli oczekiwania małych dziewczynek spotykały się z bezpieczną i stałą odpowiedzią otoczenia, to dorosłe kobiety spostrzegają siebie jako osoby wartościowe i godne miłości. Są przekonane, że mogą wpływać na swoje życie. Umiejscawiają źródło siły i mocy sprawczej w sobie, a nie na zewnątrz (na podstawie: Król-Kuczkowska, 2005).
Przywiązanie społeczne uwarunkowane jest jakością relacji budowanych w okresie wczesnego dzieciństwa. Obecnie uważa się potrzebę przywiązania za fakt pierwotny, za system reakcji, które nie zostały wyuczone. Rodzaj więzi, jaka zostanie utworzona również nie zależy bezpośrednio od osoby, lecz raczej od jej opiekunów (Cassidy i Shaver, 1999).
Niesamowite jest to jak wiele dzieje się poza wpływem osoby, której działania te dotyczą.
Człowiek żyje w kontekście natury i wychowania.
Bywa, że dopiero wraz z nadejściem dorosłości pojawia się szansa na interwencję we własne życie. Wtedy świadomość osobistego stylu kształtowania więzi pozwala kobiecie wkroczyć na inną, lepszą drogę.
Literatura
-
Cassidy, J., Shaver, P. (eds.) (1999). Handbook of attachment. Theory, reaserch, and clinical applications. New York: The Guilford Press. (Tłumaczenie: Magdalena Stawicka)
-
Crittenden, P. (1997). Patterns of attachment and sexuality. W: L. Atkinson, K. J. Zuckerman (red.), Attachment and psychopathology. New York: Guilford Press.
-
Czub, M. Społeczna natura rozwoju emocjonalnego. Uzyskano 16.11.2006 z sieci www: www.psychologia.amu.edu.pl/pod/ 2organizacja/lista_plikow.php?dir=zpsiwr/pliki/ab
-
Haith, M., Miller, M., Vasta, R. (2004). Psychologia dziecka. Warszawa: WSiP.
-
Horney, K. (1994). Nasze wewnętrzne konflikty. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis.
-
Horney, K. (1993). Neurotyczna osobowość naszych czasów. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis.
-
Jenkins, J. M., Oatley, K. (2003). Zrozumieć emocje. Warszawa: PWN.
-
Kaczyńska-Maciejowska, R. (2003). Miłość nie wszystko wybaczy. Charaktery, 2, 41.
-
Król-Kuczkowska, A. (2005). Miłości historia osobista. Charaktery, 9, 16-17.