Mam pewne przemyślenia na temat zdania, które jest jak najbardziej prawdziwe, a jednocześnie zupełnie opacznie rozumiane. Przez co mimo wielkich chęci, niewiele się w naszym życiu zmienia.
Wewnętrzne przekonania na temat siebie i świata
„Wystarczy, że uwierzysz” – motywator, który zrujnował niejedno postanowienie zmiany. Hasło, które przynosi odwrotny skutek, bo prowadzi do wyuczonej bezradności. Słowa te brzmią w głowie i podcinają skrzydła. Myślisz sobie – chcę, chcę i wierzę, że się stanie tak jak chcę. I nic się nie dzieje. Jeśli taki schemat powtarza się wielokrotnie to w końcu Twoja „głowa” uczy się, że zawsze jeśli czegoś chcesz to właśnie tego nie dostaniesz. A potem jeszcze dojdzie ostrożność – „nie będę o tym opowiadać, nie będę się nastawiać, żeby nie zapeszyć” – tak jakby nastawienie się na sukces miało zmniejszyć szansę, że go osiągniesz. A to tylko lęk.
Niektórzy oglądali lub czytali Sekret i zastanawiają się, czemu mimo wizualizacji swoich sukcesów i wielkich starań, żeby pozytywnie myśleć, realizacja planów nadal nie wychodzi lub wychodzi, ale za wolno. Niby coś się w ich życiu zmienia, ale to ciągle nie jest to, o czym tak naprawdę marzą.
Przeczytaj: Zmieniając przekonania, zmieniasz swoją rzeczywistość
Masz to, na co według siebie zasługujesz – szczerze, wewnętrznie zasługujesz i czujesz, że jesteś tego wart
Znam osoby, które wykrzykują dookoła jak wiele należy im się – od życia, od polityków, od państwa, od partnera, od dzieci, od świata całego. Im głośniej krzyczą, tym mniej są przekonani, że zasługują na to. Z roszczeniowego podejścia wypływa pewna niepokojąca agresja, złość. Osoba, która jest przekonana o swoich zasługach z wewnętrznym spokojem i pewnością czeka. Czeka, bo wie, że to się stanie. No jak to? – zapytasz – bezczynnie czekać? Tak, to by właśnie oznaczało ogromną wiarę i pewność.
Jeśli nie zachodzą w Twoim życiu te wielkie (choć wszyscy podkreślają, że zaczynamy od jednej małej) opisywane przez coachów, psychologów czy trenerów motywacyjnych zmiany, znaczy to jedno – nie wierzysz, że na nie zasługujesz.
A czemu nie wierzysz?
1. Wiesz, że nie robisz wszystkiego, co w Twojej mocy
Być może nie wkładasz tyle wysiłku i pracy, ile wymaga zadanie. Mówi się – zrób tyle, ile możesz, a resztą się nie przejmuj!
2. Twój obraz siebie nie dopuszcza możliwości, by spotkało Cię coś wspaniałego (aż tak wspaniałego)
Albo nie dowierzasz, że dobre rzeczy mogłyby spotkać również Ciebie albo wręcz czułbyś niepokój, gdyby tak się stało, bo wszystko to wychodzi poza Twój obraz siebie. Oczywiście może być tak, że na poziomie świadomym zupełnie nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Wielu z nas postanawia włożyć więcej pracy w realizację swoich celów (nie jest to łatwe, ale rozumiemy, że konieczne) i tym samym wykluczyć pierwszą przeszkodę. Ale przy drugiej pojawiają się hamulce.
– Nie jestem w tym aż tak dobry, żeby mi się udało…– Do tego trzeba mieć więcej i być gigantem, a nie zaczynać od zera…
Albo..
– Chcieć tak wiele to zachłanność…– Nie zamierzam uchodzić za takiego, co by chciał świat podbijać. Wystarczy tyle, co mam…– Powiedzą, że mam parcie na szkło…– Interesuje mnie to i lubię to robić, ale inni więcej wiedzą. Pokończyli szkoły i kursy…
Myślimy, myślimy i… zostajemy w punkcie wyjścia. Nic się nie dzieje.
Przeszkoda – głębokie wewnętrzne silne przekonania na temat siebie i świata. I tu urywam swoją myśl. Ciąg dalszy nastąpi. Będzie o tym, jak działają przekonania i jak je zmienić, żeby działały tak jak chcemy.