Ego, egoizm, egocentryzm robią zawrotną karierę. „Spuchnięte ego” brzmi jak jednostka diagnostyczna, egoizm jak ósmy grzech główny, a być nazwanym egocentrykiem to dotkliwa obelga, uświadamiająca, że mój pępek nie jest pępkiem świata i w żadnym razie nie jest ważniejszy od prawie siedmiu miliardów innych pępków.
Rozmiar ego
Twój pies nie ma ego
- Ego to własne „ja”, część osobowości człowieka (ta świadoma część).
- Zacznijmy od tego, że ego nie jest do końca złe. Nawet można by zaryzykować stwierdzenie, że jest dobre. Wprawdzie jest ono subiektywne, ale czy to taka tragedia? Ok, przeżywanie siebie i świata z punktu widzenia ego jest niepełne, a przez to zafałszowane. Ale wystarczyłoby nauczyć się uznawać, że moje zdanie jest ważne, ale nie jedyne właściwe i po problemie.
- Poza człowiekiem nikogo i nic w przyrodzie nie można obrazić nazywając egotykiem, czy bardziej dotkliwie – egocentrykiem. Ego stwarza możliwość zdania sobie sprawy z samego siebie. „Jest wyłącznie człowieczym atrybutem” (Eichelberger, 1995).
Czy egocentryzm jest normalny?
Niektórzy wypowiadają się o ego, jakby jego posiadanie było co najmniej zaburzeniem. A tymczasem w rozwoju człowieka egocentryzm jest jednym z etapów kształtowania się osobowości. W teorii Piageta egocentryzm myślenia jest zupełnie naturalny u dzieci, które nie przekroczyły siódmego roku życia. Polega na nieumiejętności dziecka wczucia się w położenie innej osoby i postrzegania świata z jej perspektywy. Dzieci żyją w przekonaniu, że inni ludzie widzą to, co one.
Fakt, że dorosły powinien już posiadać zdolność wczuwania się w położenie innych osób. Nie dlatego, że nam się tak podoba, ale ponieważ wynika to z normalnego przebiegu rozwoju psychiki.
W pułapce
Jakim człowiekiem jest egocentryk? Podobno postrzega świat tylko ze swojej perspektywy, ignoruje opinie innych osób, jest przekonany o swojej doskonałości i nieomylności, ma skłonności do narzucania swojej woli innym, lubi być w centrum zainteresowania. Czuje się najbardziej pokrzywdzony ze wszystkich, a jego nieszczęścia są najgorsze.
Nie lubimy takich osób. Budzą naszą niechęć, czasem wręcz agresję.
Zrzuca wszystko na świat, otoczenie, złe warunki. I naprawdę nie potrafi tego przeskoczyć. Nie zmienia siebie tylko warunki zewnętrzne. Tłumaczy sobie, że jest z nim wszystko w porządku, tylko trafił na złe środowisko, złą sytuację, okoliczności zewnętrzne źle się układają. Sprawa rozstrzyga się w momencie, kiedy próbuje innego życia, zmienia warunki, wyprowadza się, znajduje nową pracę, porzuca stary związek, wchodzi w nowy i… mimo zmian, czuje się źle.
„Przekroczenie własnego egocentryzmu wymaga wiary, że istnieje jakiś inny stan umysłu. Jesteśmy zamknięci w egocentryzmie. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, że istnieje inny sposób życia” (W. Eichelberger, 1995).
Egocentryk jest biednym człowiekiem, bo wpadł we własną pułapkę. A egocentryzm jest klatką, w której ego więzi samo siebie. On nie może sobie nagle powiedzieć – OK, od dziś przestaję być egocentrykiem, zmieniam swoje życie. To tak nie działa.
Nie wiem, czy jestem jakoś szczególnie egocentryczna i czy takie znowu wielkie tłumy egocentryków mnie otaczają. Nie wydaje mi się. Chyba nadużywamy tego określenia. Podobnie jak z depresją (wszyscy ją mają, kiedy jest niskie ciśnienie);)
Jeśli liczysz się ze zdaniem innych osób, wynurzasz swój nos „na zewnątrz”, aby dowiedzieć się, co kto myśli, co kto pisze, co kto chce Ci przekazać, kierujesz swoją uwagę na zewnątrz nie tylko we własnym interesie, to marny z Ciebie egocentryk ;)