Kobiety i mężczyźni są dziś bardzo ostrożni, snując wizję wspólnego życia. Czy nie za bardzo? Kiedyś marzyli, aby być razem „na dobre i złe”. Dziś intencja jest taka sama, ale nawet, jeśli układa się im dobrze, pozostają czujni i powściągliwi w wypowiadaniu się na temat wspólnej przyszłości.
Doświadczenia (własne albo osób z otoczenia) powodują, że w odpowiedzi na pytanie – Będziecie ze sobą już zawsze? – coraz częściej słyszę – Nie wiem. I nie wynika to z aktualnych problemów, jakie pojawiają się w związku. Bo takich nie ma.
Rozmawiałam dzisiaj z pewną młodą kobietą. Jest od 9 lat w związku i od 6 w małżeństwie z tym samym mężczyzną. Dodam – w szczęśliwym małżeństwie. Wspaniale im się układa. Mogłaby skakać z radości. Tymczasem z całkowitym spokojem mówi o sobie i mężu – nie wiem, co będzie z nami za kilka lat…
Rozsądek i współczesna ostrożność? Kobieca kokieteria? Czy duży błąd w podejściu?
Pytam, bo już sama nie wiem. Zastanawia mnie, jakie konsekwencje przyniesie tak sceptyczne podejście? Uchroni wiele związków od rozpadu czy może właśnie się do niego przyczyni?